Cesarz Hadrian pisał do rzymskiego senatu sprawozdanie z wojny z Żydami, którą właśnie zakończył. Zwyczajowo taki raport zaczynał się słowami „cesarz i wojsko mają się dobrze”. Tym razem ten zwrot pominął, bo wojsko nie miało się dobrze.
Rzymianie pokonali Żydów, ale jakim kosztem! Dziesiątki tysięcy żołnierzy zostawiło swoje kości w ziemi palestyńskiej, nieprzejrzane mrowie rannych nie nadawało się już do noszenia broni. Dumne wcześniej legiony teraz przedstawiały nędzny widok. Tarcze podziurawione, pancerze pogięte, legioniści obwiązani bandażami.
Ale z Żydami było jeszcze gorzej. 50 ich twierdz zostało zburzonych, prawie tysiąc miast i wsi leżało w ruinie. Ponad pół miliona Żydów zginęło w walce, jeszcze więcej zmarło z głodu i wojennej poniewierki. Było lato 135 roku po Chrystusie, gdy z ostatniej broniącej się twierdzy Betar wynoszono martwe ciało Szymona Bar Kochby. Bar Kochba był przywódcą ostatniego w starożytności powstania żydowskiego. Jego przydomek oznaczał „Syn Gwiazdy”. Tak o nim mówiono, gdy porwał do boju zgnębiony naród. – To jest mesjasz! – wołali pełni entuzjazmu Żydzi. Byli pewni, że teraz wreszcie Bóg spełnił swoje obietnice i zesłał wytęsknionego wybawcę. Tego, którego zapowiadali prorocy i który wybawi Izraela. To musi być on! Bar Kochba! Potwierdził to nawet ogromnie szanowany uczony rabbi Akiba.
Syn Gwiazdy
Gdy Bar Kochba dał hasło, kto żyw chwytał za broń i śpieszył do powstania. Bojownicy przybywali z całej Palestyny, a nawet z obczyzny. Świątynia już od z górą 60 lat leżała w ruinie, a Jerozolima była rzymskim obozem wojskowym, więc powstańcy okopali się na pustkowiach. Ufortyfikowali skały i rozpadliny, wykopali tunele między punktami obrony, wykorzystali jaskinie. Rzymski legat Judei Tineius Rufus sprowadził pomoc, ale i tak okazała się niewystarczająca. Nie pomógł terror i rzezie napotkanej ludności. W końcu, przerażony siłą przeciwnika, zaczął się cofać z całą armią. Wybrnęli jakoś, ale ciężko pokiereszowani. Jerozolima – a raczej to, co z niej zostało – była wolna. Archeolodzy znajdują niekiedy monety z tamtego czasu. Mają godło powstańców i napis „Odkupienie Izraela” albo „Wyzwolenie Jerozolimy”. Prawdopodobnie wyzwoliciele próbowali odbudować świątynię i zaczęli składać ofiary dla jedynego Boga. Ale kto zadarł z Rzymem, musiał wiedzieć, że imperium nie pozwoli sobie wydrzeć raz zdobytych ziem. Z początkiem roku 135 od strony Syrii zaczęły się gromadzić ogromne masy wojska. Cezar sprowadził z Brytanii najlepszego ze swoich wodzów, który otrzymał dowodzenie nad czterema legionami Rzymian i potężnymi zastępami wojsk sojuszniczych. Operację osłaniała z morza flota syryjska. Sam cesarz Hadrian przybył, żeby zobaczyć, jak radzi sobie jego wojsko.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.