Kto był na pustyni, często chce tam wracać. Ma w sobie coś pociągającego, choć bywa śmiertelnie groźna. Ale może właśnie dlatego tak przyciąga?
Była noc 30 grudnia 1935 roku. Pilot Antoine de Saint -Exupéry i mechanik André Prévot już od czterech godzin lecieli nad Saharą. Chcieli pobić rekord szybkości przelotu na trasie Paryż – Sajgon. Gdy wieczorem wystartowali z Bengazi, widzieli w dole morze żółtego piachu. Teraz, poza światłami na skrzydłach samolotu, nie widzieli nic. Żadnego punku orientacyjnego, rzeki, jeziora, zabudowań. Niczego, co pozwoliłoby określić, jak daleko jeszcze do Kairu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.