Gdy mąż zaczyna szukać „chmu”, dla mnie zaczyna się Boże Narodzenie – śmieje się Grażyna Nal. Jej mąż jest Francuzem i polska wymowa czasem płata mu figle. Laurent Nal mchem ozdabia stajenkę. Pochodzi z Prowansji, gdzie budowa szopek jest powszechną tradycją.
Mały Laurent pierwsze stajenki budował z ojcem. Razem z braćmi konstruował mostki, młyny. Myślał, co najlepiej imitowałoby wodę. W pobliżu stajenki musiała być rzeczka. Dziś ojciec Laurenta ma w rzeczce prawdziwą wodę i choć dzieci są dorosłe, nadal buduje szopki. W zeszłym roku Laurent podarował mu stajenkową studnię. Ta zrobiona w dzieciństwie z tekturowej rolki po papierze toaletowym trochę się już zniszczyła. Laurent Nal, tak jak święty Josemaria Escrivá, uważa, że nie ma nic śmiesznego w tym, że dorośli budują z dziećmi szopki. Człowiek jest wtedy najbardziej dojrzały, gdy jest jak dziecko.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.