Hau, Przyjaciele!
Dzieci u nas sporo i ciągle tyle się dzieje. Dzisiaj wieczorem było duże ognisko. Bo w górach jest zwyczaj palenia ognisk na szczytach gór w dniu św. Wawrzyńca. Nie mieszkamy w górach, ale ognisko było specjalnie dla opiekunów naszych maluchów. A że ja do nich też w zasadzie należę, to mnie Paulina zabrała. Ksiądz Wojtek postanowił w ten sposób podziękować młodzieży i mnie. Bo wszyscy chwalą nasz wakacyjny punkt opieki nad dziećmi. Dlatego zaprosił nas po wieczornej mszy, na którą wszyscy, oprócz mnie, przyszli. Też bym chętnie poszedł, ale trudno, nie wolno mi, już tym zakazem nie walczę i nie wpycham sie do kościoła. Za ogniem nie przepadam, ale uwielbiam kiełbaski. Nie podoba mi się śpiewanie i granie na gitarze, ale bardzo lubię, gdy dużo ludzi spędza razem czas i czuje się, że są z tego zadowoleni. My, psy, wyczuwamy taką dobrą atmosferę. Czujemy się wówczas takie szczęśliwe. Mam wrażenie, że ludzie mają podobnie. Mijały godziny, a nikt nie chciał iść do domu. Wreszcie Pani wysłała do dzieci wiadomość, że będą musiały nocować na plebanii. No to chłopcy zgasili ognisko, ja zjadłem wszystkie resztki i napchany jak bąk potoczyłem się do domu. Cześć. Tobi