Hau, Przyjaciele!
Gdy rano rodzice wyszli do pracy, a dzieci spały, to byłem pewny, że przede mną długi i bardzo leniwy dzień. Nic z tego. Właśnie wpakowałem się pod kołdrę Kuby, gdy jego telefon zadzwonił. Chłopak wyskoczył jak z procy, bo to ksiądz Wojtek wzywał chłopaków do odśnieżania, a potem na zakupy przed organizowanymi w najbliższą niedzielę "Spotkaniami na poduszkach." Kuba miotał się więc po mieszkaniu, pokrzykiwał na siostrę, by szybko wstała, biegła po Jadźkę i jak najszybciej stawiła się na plebanii. W takiej sytuacji i ja biegałem, szczekałem i ogłaszałem, że nie mogą o mnie zapomnieć, że ja też chcę iść, bo przecież przydam się chłopakom przy odśnieżaniu. No i muszę wiedzieć, na czym te spotkania będą polegały. Już słyszałem, jak wczoraj Paulina tłumaczyła dziadkom, że do wielkiej sali parafialnej dzieci przyjdą ze swoimi poduszkami, usiądą na nich i będą oglądały różne przedstawienia, śpiewały kolędy, wezmą udział w różnych konkursach.
Ale szczegóły, muszę poznać szczegóły, dlatego wepcham się na zebranie marianek i dowiem się wszystkiego. Cześć. Tobi.