Hau, Przyjaciele!
Rodzinka mówi, że powoli nasz pobyt nad morzem zbliża się do końca. No i dobrze, bo kolor skóry Pani zbliża się coraz bardziej do mojego brązu. Wielki obrus jest już na ukończeniu. Dzieci zawarły ważne przyjaźnie. To znaczy, nie wiem, jak z Kubą. Czy to rzeczywiście przyjaźń? Chodzi jakiś taki zmartwiony, wzdycha, złości się na jakieś pryszcze, codziennie długo wybiera koszulkę i pyta, czy dobrze wygląda. Widzę, jak rodzice porozumiewają się wzrokiem, jak uśmiechają się z czułością. Tylko Paulina niczego nie widzi, bo pochłonięta jest nowymi koleżankami. Wczoraj mieli jakieś ognisko związane z rocznicą powstania warszawskiego. Po powrocie rodzeństwo opowiadało, że chłopcy ćwiczyli musztrę, dziewczyny poznawały zasady udzielania pierwszej pomocy, słuchali opowieści o powstaniu, śpiewali jakieś piosenki. Dziwne, bo piosenki były bardzo skoczne, radosne, a ta historia podobno smutna. Nie na mój psi rozum takie skomplikowane sprawy. Dzisiaj świeci słońce, więc po raz kolejny spędzimy dzień na plaży. Pan chce skończyć jakąś ciekawą książkę, Pani ma stos gazet, a dzieci zapowiedziały, że odwiedzą ich miejsce ze swoimi przyjaciółmi. No to będę wygłaskany na całą podróż do domu. Cześć, Tobi.