Hau, Przyjaciele!
Ile się u nas dzieje! A mówią, że wakacje to czas spokoju i lenistwa. Ale nie w naszej rodzinie. Dzisiaj pożegnanie cioci Basi. Chociaż wszyscy ja namawiają, aby jeszcze została, ciocia uparła się i chce, by Pan odwiózł ją wieczorem do domu. Zostanie po niej pamiątka, pięknie wyszydełkowany obrus. Paulina i Jadzia oglądały go ze zdumieniem i zapewniły, że i one za jakiś czas będą potrafiły coś tak ślicznego i kolorowego zrobić. Ciocia bardzo zainteresowała się pomocą dziewczyn dla pani Ireny, parafianki. Już od kilku dni Jadzia i Paulina biegają do niej przed południem, zbierają zamówienia, idą do sklepu, nawet zabierają do parku. Tylko ja denerwuję się zapachem kotów pani Ireny i zupełnie nie podobają mi się opowieści o tym, że te dwa bezczelne i rozpieszczone zwierzaki mogą chodzić po stole. Oj, wpadłbym tam chętnie i pogonił je. A ciocia Basia ma już pomysł, by zająć się w swojej parafii organizowaniem takiego typu wolontariatu. Mam nadzieję, że tam nie ma osób z tak rozpieszczonymi kotami. Gdyby to ode mnie zależało, to byłby podstawowy warunek- pomoc dla miłośników psów. Tylko i wyłącznie. Cześć Tobi.