Hau, Przyjaciele!
Już wiem, już sobie przypomniałem, już poczułem rozkosze wakacji! Owszem, piatek był jakiś nietypowy- dzieci dziwnie ubrane, biegające przez cały dzień: rano do kościoła, zaraz potem do szkoły, potem gdzieś na spotkania z przyjaciółmi, pod wieczór wszyscy byliśmy u jednych i drugich dziadków. Ale wciąż myślałem sobie, że to jakieś nadzywczajne święto. Sobota była taka jak zawsze, potem pochmurna niedziela. A dzisiaj? Pani wypuściła mnie rano do mokrego ogrodu. Gdy wróciłem, wytarła mi łapy i wybiegła do pracy. Dzieci spały. Ułożyłem się wygodnie w nogach u Pauliny i liczyłem się z tym, że lada moment odezwie się budzik. Ale padajacy za oknem deszcz usypiał moją czujność. Zapadłem w głęboki sen. Gdy nadszedł pierwszy SMS, to oboje zerwalismy się zdumieni. Było już dobrze po 10.00. No i wtedy sobie przypomniałem, że rok temu też tak było, że to wakacje, że nie będę w domu sam, że czeka mnie nieustanny ruch, wyjścia, powroty. Liczne wyprawy zupełnie odmienią moje jednostajne życie. Chyba Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami wyszło z pomysłem, aby dzieci miały wakacje. Dzięki nim mogą się lepiej zająć swoimi ulubieńcami. Paulina, Jadzia i ja zaraz idziemy na spacer. Mimo deszczu, a co. Niezwykłe ślady i tak są wszędzie, a ja zamierzam je tego lata dokładnie śledzić. Cześć, Tobi.