Hau, Przyjaciele!
Co się u nas wyprawia, to szkoda słów. Szykują się rekolekcje i zawiązała się grupa teatralna, która każdego dnia pokaże inscenizację. Paulina wzięła mnie wczoraj na zebranie marianek, do których dołaczyli ministranci i w wielkim hałasie rodziły się pomysły. Kilka razy nie wytrzymałem nerwowo i szczekaniem zaprowadziłem porządek. Ksiądz Wojtek bardzo mi za to dyscyplinowanie dziękował, a na koniec przyniósł kość jako dowód uznania. Najważniejsze, że ustalono pokazanie pracowni rzeźbiarskiej, w której ociosywane będą różne grzechy i grzeszki, a na wysoki połysk wypoleruje się zalety. Szkoda, że ja nie mogę brać udziału w przedstawieniach, bo na przykład mógłbym odgryzać pychę, zazdrość, chciwość, kłótliwość, obrażanie. Innego dnia aktorzy pojawią się z wielkim pontonem, czyli arką Noego. Będzie ona dryfować w morzu fast foodów, czasopism, reklam, słodyczy, chipsów, informacji, Internetu. Ostatniego dnia aktorzy będą pracownikami anielskiej stacji paliw. Będzie tam można tankować do pełna dziwne paliwo- dobroć, radość, pomoc, humor, przebaczanie, przepraszanie. Teraz Paulina i Jadzia mają jeden temat do rozmowy- czy wszystko dobrze wyjdzie, czy role sprawiedliwie rozdane. Mam nadzieję, że na wszystkich próbach będę obecny i zadbam o dyscyplinę, bo inaczej ksiądzu Wojtkowi grozi załamanie nerwowe z taką ilością nastoletnich aktorów. Cześć. Tobi.