Hau, Przyjaciele!
Wybiegłem rano z domu do ogrodu i aż mnie zastopowało. Skąd ten zapach? Wiatr? A gdzie śnieg? No i ten dźwięk? Czy to ptaki? Z radości obiegłem 5 razy dom dokoła. Ale już mnie wołano, bo rodzice zbierali się do wyjścia. Nasz Mała Czarna też poczuła zbliżającą sie wiosnę. Tylko ona zaczyna węszyć wieczorami. Biega wtedy jak oszalała po mieszkaniu, skacze na meble, wpada pod nie, chwyta się firanek, znika za tapczanem. Ale rano pokręci się chwilę i już śpi. A ja? Pilnuję domu, szukam, czy jakaś część ubrania dzieci nie wala się pokojach. Bo to najlepszy "materacyk". Lubię się przytulić do miękkiego ubrania. Gdy wczoraj Paulina zostawiła swoją polarową bluzę, to sobie ją dokładnie rozścieliłem. Kotka próbowała się wepchać na to niezwykłe posłanie, ale ją przegnałem. Poszła jakaś taka smutna, zrezygnowana, a mnie ogarnęły wieczorem wątpliwości. Bo rodzina sporo zaczęła dyskutować o jakiś grzechach głównych. No i tak sobie myślę, czy ja zachowuję się dobrze wobec Małej Czarnej? Obiecuję, że jeśli jutro Kuba zostawi bluzę, to zaproszę kotkę, bo ubrania Kuby są większe i jakoś się we dwójkę zmieścimy. A najlepiej gdyby Pan zapomniał schować swój wielki dres. Cześć. Tobi.