Hau, Przyjaciele!
Wyczuwam dzisiaj w domu jakieś podejrzane napięcie. Po lekcjach dzieci nie miały dla mnie czasu. Paulina wyprowadziła mnie na 5 minut i cały czas popędzała. "Tobi, przecież muszę jechać do centrum kupić prezenty. Prawie nic jeszcze nie mam." Kuba wrócił nieco zdenerwowany. "Wylosowałem Zuzię, dowiedziałem się, że marzy o kolczykach. Kup mi, Pola, te błyskotki, bo ja nie mam pojęcia, co jest według was ładne." Siotra była bardzo zadowolona z powierzonej jej misji. "Wrócę przed roaratami"- zdążyłą zawołać i już jej nie było. Na szczęście po wieczornej mszy mogłem długo stać z nastolatkami na kościelnym dziedzińcu, a potem brałem udział w niekończących się odprowadzaniach. Wszyscy ze śmiechem mówią, że w nocy przyjdzie św. Mikołaj. Nic z tego, ja do nas nikogo nie wpuszczę. Cześć. Tobi.