Hau, Przyjaciele!
Popołudnie i noc spędziliśmy w gościnnym domku księdza Mikołaja. Jak zawsze było tam sporo młodzieży. Chłopcy rozegrali mecz siatkówki i piłki nożnej. W tym czasie ja pozwalałem, by przebywajace na turnusie dziewczyny zagłaskiwały mnie, częstowały słodyczami, przewracałem się z pleców na boczek i z powrotem. Zupełnie zapomniałem, że jestem na męskim obozie wędrownym. Dopiero gdy jedna z dziewczyn próbowała mi wcisnąć na łeb wianek, a ksiądz uchwycił ten moment na zdjęciu, zawstydziłem się. Na szczęście na dzisiaj przewidziana jest wspinaczka na Rachowiec, więc koniec z robieniem ze mnie psa kanapowego. A naszym przewodnikiem jest sam król Izraela, Dawid. Po drodze bawimy się w pogoń za królewską drużyną. Powstrzymanie się od zemsty, zdławienie tego pragnienia to temat główny. "Nie odpowiadaj złem na zło, ale zło dobrem zwyciężaj"- każe wciąż czytać ksiądz. Ale zarówno chłopcy jak i ja mamy z tym problemy. Na Rachowiec idą z nami dziewczyny przebywajace na turnusie w Soli. Chyba dlatego nasi chłopcy są dzisiaj zupełnie inni, wciąż się popisują, dochodzi do różnych sprzeczek. Po każdej jest postój, opowieść o młodym Dawidzie i dopiero potem ruszamy dalej. A w drodzie powrotnej pogryzłem się z wiejskim kundlem i uznano, że niczego nie pojąłem z dzisiejszego przesłania. Cześć. Tobi.