środa, 25 czerwca, 2008r.

Hau, to ja!
Nasz ogród sąsiaduje z ogrodem plebanii. A tam od rana tętni życie. Jeszcze wczoraj starsze marianki wzięły się za wyrób lampionów. Dzisiaj młodsi je malowali, chłopcy zawieszali i wieczorem będzie wielkie otwarcie Edenu! Tak nazwano to miejsce. Wokół werandy dziewczyny rozciągnęły sznurki i umocowały klamerkami prace dzieci. Są tam też foldery reklamujące biblijne biura podróży. Pani Maria była tak ciekawa wszystkiego, że już przed uroczystym otwarciem zajrzała i zachwycała się. Okazało sie, że napiekła mnóstwo ciasteczek i to nie tylko dla mnie, ale także dla innych, co nie było chyba potrzebne. Ale już nadciągala młodzież i rodzice, bo szykował się mecz siatkówki- ojcowie kontra dzieci. Paulina mocno mnie trzymała, bo miałem ochotę do udziału w rozgrywkach. Doping publiczności i szczekanie psów było słychać na całej ulicy Głowackiego. A potem wszyscy się pomodlili i chwilę śpiewali przy grocie. Fajne są wakacje z księdzem Wojtkiem mającym głowę pełną pomysłów. Gdy przyjdzie do nas na półfinałowy mecz, położę się tuż przy nim- niech się czuje wyróżniony. Cześć. Tobi.