Hau, Przyjaciele!
Mamy wakacje, ale jakieś dziwne. Oto Paulina nastawiła wcześnie budzik, zerwała się i pobiegła do kuchni przyrządzać śniadanie. Było to dla mnie niepojęte, wierciłem się po kuchni bardzo niezadowolony. Gdy Pan wstał, wszystko się wyjaśniło, bo córka rzuciła się z życzeniami z okazji Dnia Ojca. No to ja też podskoczyłem kilka razy z serdecznym liźnięciem. Hałasy obudziły Kubę, ktory zwlókł się z tapczanu, coś tam mruknął, poklepał ojca i natychmiast rzucił się do spania. Za to ja miałem szczęście, bo wyszliśmy z Pauliną do sklepu, obeszliśmy wszelkie skwerki, nikt mnie nie popędzał. W domu zauważyliśmy panią Marię urzędującą w piwnicy. Sąsiadka oświadczyła, że tu najlepiej schronić się przed upałem. Rozłożyłem sie na chłodnych kafelkach. Po godzinie chłopcy też rozłożyli się z naprawą rowerów w podziemiach domu, dziewczyny też zaglądały tam często, zmęczone duchotą. Tylko stara kocica trwała niezłomnie w nasłonecznionym okienku, zadowolona z wyskiej temperatury. Oczekiwane burze przeszły bokiem, z czego się bardzo cieszę, bo chociaż jestem odważnym psem, to trochę się boję. Cześć, Tobi.