Hau, Przyjaciele!
No i miałem słuszne przeczucia, że moja rodzina wczoraj zrobiła sobie piątek, czyli dzisiaj jakby sobota. Hm, ale zamieszanie. To nie na mój psi mózg. Bo co będzie w piątek? Poza tym dzisiaj nikt nie biegał na zakupy, za to pan miał świetny humor, od rana podśpiewywał dziwne, marszowe piosenki. Wzywał rodzinę do roboty, tłumacząc, że 1 maja przypada święto pracy. Jednak inni kompletnie to ignorowali. Dzień rozkręcał się bardzo powoli. Po obiedzie rodzice pojechali odwiedzić leciwe ciotki, natomiast Paulina wyszła ze mną i z JadziĄ na pola. No nie wiem, czy to był przypadek, że dokładnie na naszej trasie pojawili się kilka razy trzej ministranci na rowerach? A potem musiałem iść na parapet, bo oto zaczynają się nabożeństwa majowe. I to takie bardzo, bardzo ważne, bo dzieci modlić siĘ będą za Chińczyków. Nie mam nic przeciwko, tylko chciałbym, aby ktoś mi wyjaśnił, gdzie są Chiny! Cześć. Tobi.