Hau, Przyjaciele!
Co za niezwykła środa. Zaczęłą sie niby zwyczajnie. Pobudka, popędzanie mnie podczas porannej przechadzki. Drobne sprzeczki, pośpiech, wyjście do szkoły. Kilka godzin spedziłem z panią Marią w ogrodzie. Szczególnie skupiła się na tej części, która przylega do plebanii. Biegałm i drzemałem na zmianę, aż tu z hukiem wpadły dziewczyny. Nie tylko Paulina i Jadzia, ale chyba z 6 marianek. To są panny o niesamowitej energii i potężnych głosach- piszczą, krzyczą, śmieją się i wszystko robią głośno. No i dzisiaj też zaraz zabrały się do pracy. Wyniosły z garażu miotły, grabie i poszliśmy pod grotę. Dziewczyny myły figurkę, a potem gotowe były ogołocić okoliczne ogrody z wszystkich tulipanów, aby tylko w grocie było pięknie. Ksiądz Wojtek kosił trawę, potem przyszli ministranci i nie wiem dlaczego humory tak im dopisywały. Przecież jutro czwartek, dzień roboczy. A może nie? Hm, wtedy ze szczęścia zrobie rodzinie pobudkę o 6.00 rano. Bo gdy jest dzień wolny, to trzeba korzystać, szkoda tracić czas na sen. Cześć. Tobi.