Hau, Przyjaciele!
Dzisiaj już Kuba poszedł do szkoły. I dobrze. W jego obecności mój sen jest płytki i niespokojny. A teraz ledwo dzieci wyszły, wskoczyłem na niezaścielony tapczan Pauliny. O, jak dobrze, gdy ktoś zaśpi i nie zdąży schować kołdry i poduszki! Gdy poczułem, że dłużej nie mogę się wylegiwać, okazało się, że jest późno. Paulina właśnie wróciła. Musiała mieć cięzki dzień. Machinalnie wyszła ze mną na spacer, bezwiednie rzucała mi kamyki, ale tak bez energii i bez radości. A potem w domu rzuciła się do zmywania. Tarła garnki, jakby je chciała przedziurawić. Zieminaki obierała z podejrzanym uśmiechem. A gdy kuchnia już błyszczała i wróciła zmęczona Pani, córka uśmiechała się radośnie. "Wypróbowałam twoją metodę pozbycia sie złych emocji w pracy domowej. To jest fantastyczny sposób." Pani rozejrzała się uważnie. I już wiedziała, że złości i żalu musiało być bardzo dużo. A ja? Nie wtrącam się, ale uważam, że spacer z psem to lepszy sposób niż nudne sprzątanie. Cześć. Tobi.