Hau, Przyjaciele!
Słońce wyjrzało dzisiaj kilka razy zza chmur. Za każdym razem podnosiłem alarm i sąsiadka wypuszczała mnie do ogrodu. Węszyłem, szukałem wiosny, ale tak do końca nie wiem, co lub kogo powinienem znaleźć. Paulina i Jadzia wzięły mnie na daleki spacer. Klasa- jak zwykle- trzęsie się od plotek- dziewczyny kłócą się, godzą, obrażają, wymieniają miejscami. Tym razem problem musiał być poważny, bo na przemian to Paulina, to Jadzia przystawały, mocno gestykulowały i wyrażały opinie. Potem było siedzenie na gadu. Przecież trzeba wykorzystać każdy moment, gdy brata nie ma w domu. A Pani przyszła późno. Od razu przeczuwałem coś złego. No bo stos brudnych naczyń, warstwy kurzu na meblach, niezamieciona podłoga. Największym winowajcą jest oczywiście pies. Ślady moich łap na kremowej narzucie bardzo się nie podobały. Wszyscy się zjednoczyli w narzekaniu na mnie. Zły humor najlepiej przespać, więc idę się zdrzemnąć. Cześć. Tobi.