Hau, Przyjaciele!
Moja rodzina wyjechała rano na zakupy, a ja czułem wielki niepokój. Moim zdaniem powinniśmy skupić się w jednym pokoju, a jeszcze lepiej w kuchni, gdzie jest lodówka, czyli dostęp do jedzenia. No, ale ludzie nie wyczuwają tak szybko niebezpieczeństwa. Na szczeście wnet wrócili, przywieźli zapasy żywności, więc poczułem się dobrze. A potem skupiliśmy się w pokoju i oglądali doniesienia z różnych miejsc, gdzie wichura szalała. Przyszła też do nas Hania, która uznała, że na strychu nie jest dzisiaj zbyt przyjemnie. Młodzi przenieśli się do Kuby, wpadła Jadzia i Łukaszem i zaczęli grać w karty. Tylko Pan co jakiś czas sprawdzał, czy nic złego nie dzieje się z naszym dachem lub w ogrodzie. No więc ja jako ochroniarz poczułem się zwolniony z obowiązków i drzemałem słodko w wiklinowej budce. Psia pogoda to znak, że trzeba spać. Cześć. Tobi.