Hau, Przyjaciele!
Rodzinne obiady u babci to coś, co uwielbiam. Lubię wszystkich witać, pędzić do kuchni, gdzie już czekają na mnie dwie miski- z mlekiem i z najlepszymi kąskami z obiadu. Już w pobliżu domu babci mój apetyt wzrasta niesamowicie. Dlatego ze zdumieniem spoglądałem na Kubę, który zaraz po obiedzie zaczął się kręcić, wzdychać, narzekać na dużą ilość lekcji. Chciał sie pożegnać i wyjść. Ale akurat wtedy w drzwiach pokoju stanął tajemniczo uśmiechnięty dziadek. W ręce trzymał stare pudło. "Przypomniałem sobie o tej grze. Gdy przed laty wasi rodzice zaczęli się spotykać, graliśmy w nią całymi godzinami." Naczynia zniknęły w kuchni w okamgnieniu. Pani się rozczuliła. Pan już rozdawał małe karteczki i wyjaśniał zasady. Kuba zapomniał, że chciał tak koniecznie wyjść. Grali długo, a ja spałem pod stołem na środku dywanu, szczęśliwy, że blisko mnie jest sześć par stóp kochanych przeze mnie ludzi. Cześć. Tobi.