Hau, Przyjaciele!
Ale zabawa! Paulina i Jadzia siedziały przy komputerze i redagowały inscenizację na szkolne rekolekcje. Zgłosiły się, że same przygotują scenki dla najmłodszych dzieci o wprowadzeniu do serc tak potrzebnych trojaczków- Modlusi, Dobrotki i Postusia. Dziewczyny bardzo słodziły, więc miałem ochotę na nie warknąć, poszarpać je. Dzieci lubią się też śmiać, uwielbiają dowcipy, nie można tylko pouczać. Na szczeście autorki pokazały swój tekst Pani. Najpierw je pochwaliła, a potem delikatnie radziła, by tę sama treść przekazać weselej i żartobliwie. Tak samo sądziłem, wiec liznąłem Panią w rękę, próbowałem też w policzek, ale nie pozwoliła. Lecz władowałem się jej przynajmniej na kolana, gdy pomagała dziewczynom zmienić tę pomysłową inscenizację. Wystąpią w niej anioły, które nocami będą dokonywać wielkopostnych operacji, po których pacjenci obudzą się zupełnie inni- dobrzy, rozmodleni, ani trochę egoistyczni. Nagle zaniepokoiłem się. Może i mnie aniołki operują. Co by to było, gdybym przestał dokuczać starej kocicy? Trudno mi to sobie wyobrazić. Czy pozbawiony egozimu byłbym jeszcze sobą? Cześć. Tobi.