Hau, Przyjaciele!
Zupełnie bez sensu dzieci pobiegły rano na lodowisko. Co za przyjemność jeździć w kółko po małym terenie? Gdybym ja decydował, to celem wyprawy byłby las. Najlepiej w Czechowicach. Obieglibyśmy staw, a potem wracali pieszo do Gliwic. Chyba doszlibyśmy do wieczora? Ale cóż, mogłem tylko śnić o takiej wycieczce. Tymczasem Paulina i Kuba pojawili się w domu około obiadu - zmęczeni i w fantastycznych humorach. Nawet nie chciało im się kłócić o to, kto ze mną wyjdzie. Krótki telefon do Jadzi i już maszerowałem z dziewczynami przez pola. Niestety, żadna nie rzuciła mi nawet marnego patyka. Omawiały każdą minutę pobytu na lodowisku. A już szczególnie osobisty urok kolegów gimnazjalistów. To podobno bardzo interesujący chłopcy, tylko nie dostrzegli zalet młodszych koleżanek. Cześć. Tobi.