Hau, Przyjaciele!
Kuba nie miał dzisiaj angielskiego. Gwizdnął na mnie, złapał smycz i pobiegliśmy do Babci. To lubię! Może akurat będzie dobry obiad? Dostałem najpierw mleko, a potem Dziadek zaprosił mnie do łazienki. Ojej, w wannie coś się rusza! "Pamiętasz, Tobi, karpie z zeszłego roku?" Wytężyłem mocno swój psi łeb i coś tam mgliście ujrzałem w zakamarkach wspomnień. Jakieś ryby pływające w wannie. Ale to było bardzo dawno temu. Zaszczekałem groźnie. Mogłyby ryby kulturalnie podpłynąć w moim kierunku, wystawić pyszczki, pozwolić się powąchać. Niestety, one są zupełnie obojętne i bez emocji pływają tam i z powrotem. Wybiegłem więc z łązienki, bo Kuba z okrzykami radości wyciągał z pudeł stare i nowe elementy stajenki. Babcia już wiedziała, że teraz wnuk i Dziadek spędzą sporo czasu przy ustawianiu, montowaniu. A ja pójdę do kuchni coś przekąsić. Cześć. Tobi.