Hau, Przyjaciele!
W ciągu dnia nie było spania. Pani Maria wypuściła mnie z mieszkania. Bo skrobałem w drzwi jak zwariowany. Przecież muszę być obecny, jeśli na moim terytorium dzieje sie coś ważnego. A Hania od rana myła okna na klatce schodowej. Potem zamiatała, czyściła, szorowała. Zużyła paskudnie dużą ilość środków czystości, więc z powodu możliwości ciężkiego zatrucia schroniliśmy się z Funią na strychu. Kocica znalazła tam jakieś pudło, a ja pomogłem je otworzyć. Ona natychmiast zasnęła na starych zasłonach. Myszkowałem dalej i odkryłem worek z różnymi ozdobami. Wywlekałem złote i srebrne łańcuchy. No i Hania mnie przyłapała, gdy opleciony zdobyczami zajrzałem na klatkę. Okazało się, ze zrobiliśmy z Funią dobry uczynek, bo to są ozdoby, których w zeszłym roku nikt nie mógł znaleźć. Była więc radość i wychwalanie mądrych zwierzaków. Cześć. Tobi.