Hau, Przyjaciele!
"Kogo wylosowałeś, kogo?"- dopytywała się natarczywie Paulina, gdy tylko Kuba wrócił ze szkoły. Była bardzo zaaferowana, a gdy brat mruknął coś pod nosem, pobiegła ze mną po Jadzię i wyszliśmy na Głowackiego, by omówić niezwykle ważne problemy. Rzuciłem sie na różne ślady, które teraz, po śniegu są czytelne i ciekawe, ale dziewczęce komentarze i opinie były tak głośne i tak pełne emocji, że musiałem się tym w końcu przejąć. Ważne jest, kto kogo wylosował, by mu przygotować w tajemnicy niespodziankę na św. Mikołaja. Nie rozumiem, po co tajemnice, skoro po 10 minutach klasa zna efekty. Ale to chyba nie ma znaczenia, obie wyglądały na bardzo zadowolone. Trochę marudziły, że Pani zgodziła się tylko na symboliczny prezent za 5 złotych, a wysiłek kazała włożyć w opracowanie listu z życzeniami i pochwałami dla adresata. "Co ja mam w Krzysiu chwalić?"- pytała rozkładając ręce Jadzia, ale jej oczy się śmiały. Miałem nawet wrażenie, że Paulina zazdrości jej, że wylosowała tego akurat kolegę, bo i ona chciałaby napisać do wesołego Darka, albo szalonego Damiana, czy mądrego Mariusza. Udzieliła mi się nerwowa atmosfera, zacząłem szukać śladów św. Mikołaja, ale chyba jeszcze go na Głowackiego nie było. Cześć. Tobi.