Hau, Przyjaciele!
"Czy nikt nie pamięta, by wycierać psu łapy i brzuch?" Pani narzekała, jak zwykle w sobotnie poranki. Potem znęcała się nade mną, usiłując zlikwidować zaschłe już błoto. Mruczałem gniewnie, bo bardzo tego nie lubię. Wtem jakiś samochód zatrąbił pod domem. Rzuciłem sie z jazgotem do drzwi. "Przywieźli węgiel"- Kuba ucieszył się, bo wolał pomagać przy zrzucaniu niż pod czujnym okiem mamy odkurzać. Paulina nie była zadowolona, że została sama z łazienką. Uznałem, że i ja lepiej czmychnę z mieszkania. Kuba ma rację, że ciekawiej jest w piwnicy i w ogrodzie. W dodatku chłopcy zaczęli mi rzucać bryłki wegla, a wtedy zupełnie tracę głowę. Kilka kawałków ukryłem w różnych miejscach na ciężkie czasy. Gdy wróciliśmy do mieszkania, znowu było zamieszanie, bo okazało się, że przyniosłem błoto, brud i pył węglowy, więc wylądowałem pod prysznicem. Teraz schnę. Cześć. Tobi.
'