Hau, Przyjaciele!
Życie wróciło do normy, rodzice do pracy, a dzieci do szkoły. Lubię, gdy wszystko jest ustalone i przewidywalne. Chociaż, niespodzianki od czasu do czasu ubarwiają świat. Na przykład dzisiaj planowałem wielkie spanie. Ponieważ Kuba nie schował pościeli, miałem nadzieję na bezczelne wylegiwanie się. Właśnie starałem się wcisnąć pod kołdrę, gdy usłyszałem nietypowe dźwięki. Z poślizgiem wpadłem do przedpokoju i ujadałem najgłośniej jak mogłem. Stamtąd- nie przerywając szczekania- wskoczyłem na parapet kuchennego okna. Trzeba rozpoznać wroga. Ojej, wielki samochód pod naszym domem! Obcy mężczyźni niosą coś dużego i zbliżają się do drzwi! Dostałem szału. Zachrypłem. Ze zgrozą ujrzałem, że wynoszą stary, kochany tapczan pani Marii. Gdy groził mi zawał serca, sąsiadka pojawiła się na podwórku, pomachała radośnie ręką, a potem wypuściła mnie i zaprosiła do siebie: "Tobi, już dawno zamówiłam wygodny tapczan na stare lata, sprawdźcie z Funią, czy dokonałam dobrego wyboru." No to idę. Cześć. Tobi.