Hau, Przyjaciele!
Po wczorajszej awanturze atmosfera jest wyraźnie oczyszczona. Rodzice radośni, dzieci nieco mniej. Obiad przygotowuje Kuba. Co chwilę biega do Pani i zadaje mnóstwo pytań. Mama spokojnie tłumaczy, ile soli do ziemniaków, ile wody do duszącego się mięsa, a ile jogurtu do sałatki. Żeby tylko o psie nie zapomnieli. Bo ja nie jestem zwolennikiem reform w rodzinie. Tak wychowałem Panią, że podświadomie i bezwiednie wkłada różne kąski do mojej miseczki. A skoro nawet nie wie, że coś takiego robi, to jakim cudem nauczy tego Kubę? Poważnie obawiam się o moje puste miski. W kuchni powinna królować Pani. Cześć. Tobi.