Hau, Przyjaciele!
"Tobi, na spacer!"- gwizdnął na mnie Pan zaraz po 6.00 rano. Wygramoliłem się z wiklinowej budki i poczułm ostry ból w kręgosłupie. Szybko zakopałem się w kocyk. "Tobi, nie ma czasu"- zawołał jeszcze i machnął na mnie ręką. Gdy po godzinie Pani otworzyła drzwi i chciałem wybiec do ogrodu, to okazało się, że to jest ponad moje siły. Skuliłem ogon i zrobiłem najbardziej nieszczęśliwą minę. Ukryłem się u Pauliny, która mnie wygłaskała i ból minął. Po południu energia mnie roznosiła. Przed różańcem pobiegłem nawet z Kubą na pola. Po nabożeństwie urządziliśmy z ministrantami wyścigi. Tylko Pan przyglądał mi się podejrzliwie i pytał, czy pies rano oszukuje, czy też źle się czuje. Jestem uczciwym kundlem, ale jak o tym przekonać? Cześć. Tobi.