Hau, Przyjaciele!
Przy odrabianiu zadań Paulina wydawała się smutna i zamyślona. Potem wyjątkowo dokładnie wkładała książki i zeszyty do plecaka, porządkowała przegródki i coś tam czyściła z zapałem godnym większej sprawy. Dobrze wiedziałm, że ma jakieś zmartwienie. Dlatego nie dopominałem się o spacer, chociaż to najlepszy lek na wszystko. Na szczęście Pani wróciła szybko z pracy i od razu zorientowała się w sytuacji. Weszła do pokoju z dwoma kubkami herbaty. "No, opowiadaj, wyrzuć z siebie problem." Nastawiłem uszy, ale nawet tak mądry pies jak ja nie zrozumie wrażliwości nastolatki. Coś tam było, że koledzy wołają w szkole do dziewczyn jakieś wulgarne słowa, one się oburzają, ale Paulina twierdzi, że jednocześnie tak chichoczą, tak dziwnie się zachowują, jakby im się to podobało. Więc ona już nie wie, jak to oceniać, jak się zachować. Pani westchnęła, spojrzała na mnie i zaproponowała spacer, bo tak się najlepiej rozmawia. Rzuciłem się na pasjonujące ślady i nie słuchałem, wystarczyło, że czułem coraz radośniejszy nastrój Pauliny. Cześć. Tobi.