Hau, Przyjaciele!
Kuba przyniósł do domu grubą księgę. "To "Krzyżacy". Musimy przeczytać do końca października"- jęknął i czekał na wsparcie. Tymczasem rodzice mu nie współczuli, tylko zaczęli wspominać, jak to oni czytali tę powieść, potem liczyli, ile razy widzieli film. Miałem wrażenie, że zazdroszczą synowi przygody z książką. Kuba poczuł się chyba zawiedziony, liczył na inną reakkcję, więc go polizałem serdecznie po ręce. Ppaulina, trochę zazdrosna, oświadczyła, że ona też musi czytać Sienkiewicza. Zaczęła z Panem rozmawiać o jakimś Stasiu, dowiedziała się, że tam występuje świetny pies. No, to ja już lubię tę książkę i będę leżał obok Pauliny, gdy zaplanuje czytanie. Rodzice rozgadali się na temat Saby, to imię tego dzielnego psa. Tak, jestem przekonany, że powieści o psach są fascynujące. No i wieczorem zaczęło się "pożeranie" książek. Najpierw czytałem z Pauliną, bo miała pyszne orzeszki. Następnie przeniosłem się do Kuby, by podgryzać z nim paluszki. Gorzej było z Panią, gdyż przygotowała sobie kilka jabłek. Wtem zaszeleścił papierek. Hura! Będę "czytał" z Panem. Coś mi pachnie czekoladkami. Cześć. Tobi.