Hau, Przyjaciele!
"Tobi, założymy obrożę"- zawołała Paulina, gdy wybieraliśmy się do sklepu po bułki. Delikatnie podniosłem łeb i poczułem rwący ból. Czyżby labrador zostawił jednak kieł w mojej skórze? Niestety, Paulina niczego nie zauważyła. Oczywiście, spotkaliśmy Jadzię i dziewczyny rozgadały się na temat wczorajszego ogniska. Skrytykowały zachowanie kilku koleżanek, które bezczelnie zaczepiały ministrantów. Nadęły się obie, zatrzymały przed ulicą, a Paulina energicznie szarpnęła smycz. Aż przysiadłem. Wydałem z siebie pisk. Co za ból! "Wasz pies robi się nadwrażliwy"- mruknęła Jadzia. Zrobiło mi się przykro. W domu natychmiast ukryłem się w budce i nie wychodziłem, chociaż mnie wołali. Kuba zadzwonił do mamy. Pani, która ma zdolności detektywistyczne, kazała dokładnie obejrzeć moje niewielkie przecież ciało. Nareszcie! Po chwili dzieci ze zgrozą stwierdziły, że mam okropną opuchliznę na karku. Miałem wrażenie, że ból się zmniejszył, gdy rodzina już wie, że mam taki problem. Ciekawe, co Pani teraz doradzi. Zanim wróci, prześpię się. Cześć. Tobi.