Hau, Przyjaciele!
Co to? Niedziela w środę? Pani z Panem nie poszli do pracy, ale nie wybierali się też do kościoła. Rodzina jedzie do Rud Raciborskich na odpust do Matki Bożej Pokornej, a ja zostaję. Paulina twierdziła, że łzy mi kapią, gdy ze swej budki obserwuję, jak się pakują. Głos jej się załamywał, ale nie jęczała, by mnie wzięli. "W zasadzie, jeśli w czasie mszy będziesz spał w samochodzie, to możesz jechać"- oświadczył niespodziewanie Pan. Urządziłem histerię, taniec radości, cały dom słyszał, co ja przeżywam. Gdy pędziłem w dół po schodach, plątały mi się nogi. Wyhamowałem przy Funi, która uderzyła mnie łapą w pysk i wreszcie się opamiętałem. No jasne, przecież jadę na odpust. Usiadłem przy tylnej szybie i postanowiłem, że w Rudach na parkingu będę sie bawił w figurkę. Wiem, że wtedy ludzie chętnie podchodzą i sprawdzają, czy jestem maskotką, czy żywym psem. To świetna zabawa. Może mnie kiedyś spotkacie, a ja będę z Was żartował. Cześć. Tobi.