Hau, Przyjaciele!
Byłem wczoraj pod kościołem, gdy wracali pielgrzymi z Góry św. Anny! Siedziałem cichutko przy nodze Pana. Chociaż mnie skręcało, to nie podbiegłem do Kuby i Łukasza, czekałem na pozwolenie. Nawet nie jęknąłem, gdy wszyscy weszli na modlitwę. No i wreszcie urządziłem chłopakom huczne powitanie, aż jakiś ksiądz do mnie podszedł i śmiał się z wszystkimi. A co tam! Ja się nie wstydzę mojego kochającego serca! Na dzisiaj Kuba zapowiedział długie spanie. Tymczasem Paulina aż zapiszczała z radości, bo wrócił z wakacji ksiądz Wojtek i zaprosił ministrantów i marianki na ognisko! "Upieczcie ciasto"- zaproponowała dziewczynkom pani Maria. No i zaczęło się bieganie- do ogrodu po śliwki, do pani Marii po przepis i rady, do tego wiele telefonów, narady z pozostałymi mariankami. Z powodu zamieszania chłopcy wcale długo nie spali. Zresztą, wezwał ich ksiądz Wojtek, a oni pobiegli tak szybko, jakby nie mieli w nogach 50 km. No a ja byłem i jestem w swoim żywiole. Teraz pędzę na ognisko1 Cześć. Tobi.