Hau, Przyjaciele!
Podejrzane fluidy są w powietrzu od wczoraj. Np wszyscy siedzieli wczoraj do późna przy ognisku. Właściciel Alfy grał na gitarze, inni śpiewali. Dzieci najpierw dyskutowały w szałasie, ale po jakimś czasie dołączyły do rodziców. To dla psów o wiele lepiej, gdy mamy całą rodzinę na oku. Salwy śmiechu wybuchały coraz głośniejsze i mocno przecinały leśną ciszę. Chyba żaden drapieżnik nie ośmielił się zbliżyćć dzisiaj w okolice naszego pola namiotowego. Zabawa trwała, a my z Alfą zasnęliśmy. Dzisiaj od rana trwa porządkowanie, pakowanie, a Pani robi się po domowemu nerwowa. Biegamy z Alfą, przeszkadzamy jak tylko możemy i wreszcie dorośli zarządzają spacer, podczas którego wciąż słyszymy wyrazy: "wyjazd" i "podróż". Spoglądam na Alfę i serce mi drży, bo wiem, że każde z nas ponad wszystko kocha swoją rodzinę. Wiemy, że zbliża się czas rozstania, a psie gadu nie istnieje. Nie mamy też swoich komórek, a ja co prawda piszę maile, ale Alfa chyba nie obsługuje komputera. Cześć. Tobi.