czwartek, 28 czerwca, 2007r.

Hau, Przyjaciele!
U pani Marii wielka walizka stoi zapakowana już od wczoraj. Obok wiklinowa zamykana budka dla Funi. Dzisiaj Paulina i Kuba wyjęli plecaki. Zgodnie z listą poprawioną przez mamę wciskali do środka spodnie, bluzy, koszulki. W kuchni natknąłem się na wypchaną reklamówkę. Wyczułem, że w środku jest mój ulubiony suchy pokarm. Próbowałem się do niego dostać, ale zrzuciłem pakunek i dostałem klapsa. Najgorsze jest jednak to, że Pani wpadła na beznadziejny pomysł wyprania mojego kocyka. Gdy Paulina ułożyła go w budce, to udało mi się po godzinie wcisnąć tam dwa nadpsute jabłuszka. Przecież muszę zabrać na wakacje jakieś sympatyczne zapachy! Wyjazd już jutro. Byliśmy jeszcze na spotkaniu, podczas którego ksiądz zbierał od dzieci jakieś kartki, a Paulina pokazała moje świadectwo szczepienia. Dzieci głaskały mnie bez końca, poczułem się jak książę, ale w domu Pani wszystko zepsuła, bo - niestety- wylądowałem w wannie! Jak ja się pokażę taki czysty moim kolegom w górach? Coś wykombinuję, by uzyskać przyzwoity psi zapach. Cześć. Tobi.