Hau, Internauci!
Pakujemy się. W zasadzie pakują się dziewczyny i pani Maria. Robią wokół tego coraz więcej szumu. Natomiast chłopcy tylko wzruszają ramionami. Mimo poleceń swoich mam starają się uciekać na boisko. Dzisiaj miałem zostać sam w domu, bo dzieci dostały nakaz kupna klapek oraz skarpetek. Paulina trzy razy dzwoniła w tej sprawie do mamy, Jadzia chyba też. Było mi przykro, bo psy nie chodzą do hipermarketów. To jest daleko, trzeba podjechać autobusem. Nagle Kuba i Łukasz, atakowani SMS-ami przez kolegów wpadli na świetny pomysł, by siostry kupiły im klapki. "Byle nie różowe"- oświadczyli beztrosko. Potem zostawili im sznurki o długości swych stóp. Dziewczyny mrugnęły do siebie porozumiewawczo. Były zachwycone, nawet mnie nie pożegnały i wyszły, mając miny bardzo odpowiedzialnych i dorosłych kobiet. Pobiegłem z chłopakami na łąkę. Ale gdy po kilku godzinach wracaliśmy zziajani i szczęśliwi, a dziewczyn wciąż nie było, zrobiło się przez chwilę nerwowo. Na szczęście są komórki i nawet ja usłyszałem oburzenie siostr, że jeszcze nie obeszły wszystkich ważnych sklepów, że zakupy nie są grą w piłkę. Chyba zaczynam dostrzegać różnicę między dziewczynami i chłopakami. Cześć. Tobi.