Hau, Przyjaciele!
Pomalutku, nie poganiając mnie, cała rodzina wybrała się na cmentarz. Zanim wyruszymy w pola, trzeba podlać kwiaty. No, dobra. Wiem, że znowu przywiążą mnie do płotu, ale jakoś to zniosę, jeśli potem zapowiada się daleki spacer. Wtem, gdy dochodziliśmy, poczułem znajomy zapach. Szarpnąłem smycz tak mocno i niespodziewanie, że wyrwałem się Paulinie. Nie zważając na wezwania, wpadłem przez cmentarną bramę, potem kluczyłem między grobami i już mogłem piszczeć z radości, witając się z Babcią i Dziadkiem. Oni też przyszli podlać kwiaty. Kuba szybko wyprowadził mnie na zewnątrz, ale już nie przywiązywał, czekaliśmy razem na całe towarzystwo. Po chwili po raz drugi bardzo głośno przywitałem Dziadków. "Tobi zaprasza na kawę i grilla"- oświadczył Pan. Hm, ja miałem na myśli daleki spacer, ale jeśli będę hojnie częstowany, to możemy wrazać do domu. Cześć. Tobi.