piątek, 4 maja, 2007r.

Hau, Przyjaciele!
Nie wiedziałem, że maj to taki dziwny miesiąc. Ludzie siedzą w domu lub urządzają wycieczki. Wieczorami wychodzą na nabożeństwa majowe. Potem chłopcy szaleją pod kościołem, dziewczyny chichoczą i zerkają w ich stronę, a ja szczekam i szczekam bez końca. Wtedy Paulina na mnie krzyczy i wszystko razem jest bardzo zabawne. Dzisiaj zaraz po nabożeństwie dziewczyny zabrały mnie w pola. Ciekawe, dlaczego wciąż natykaliśmy się na ministrantów? Podobno będą mieli gdzieś tu w pobliżu bardzo ważny mecz. Do domu dotarliśmy dosyć późno i okazało się, że sąsiedzi smażą ryby na grillu. Wołają Hanię, by się chwilkę odprężyła, bo jutro matura. Nie wiem, co to jest, ale też chciałbym mieć maturę, bo wtedy jest się w centrum zainteresowania wśród najbliższych. Cześć. Tobi.