Hau, Przyjaciele!
Po kościele jedziemy do Chropaczowa. Na urodziny chrzestnej mamy mojej Pani. Już tam byłem. W malutkim mieszkaniu na poddaszu, w bardzo starej kamienicy, mieszkają dwie schorowane i wesołe ciocie. Jak one się ucieszyły, że pamiętaliśmy! Przywitałem je serdecznie, chociaż jedną bardzo delikatnie. Siedzi bowiem w specjalnym fotelu i nie potrafi od wielu lat chodzić. Mój psi instynkt kazał lizać jej spuchnięte nogi. Ciocia śmiała się i w nagodę dostałem wielką porcję ciasta! A one potrafią piec po mistrzowsku! W drodze powrotnej Kuba coś komentował, że to jest bardzo brudna i brzydka dzielnica. Zupełnie sie z nim nie zgadzam! Przecież tyle tu niezwykłych zapachów, tyle psów wałęsających się leniwie po podwórkach. O, jak chętnie bym pospacerował, zawarł ciekawe znajomości! No, ale czy mnie ktoś słucha? Cześć. Tobi.