Hau, Przyjaciele!
Wszyscy od rana pracowali równym tempem. Z mniejszym lub większym entuzjazmem wykonywali polecenia Pani. Oczywiście, ten większy entuzjazm dotyczył tylko mnie. Jak mogłem, tak starałem się wchodzić każdemu pod nogi. Wreszcie wyrzucili mnie do ogrodu. Za chwilę dołączył do mnie Pan z Kubą. Przyszłi umyć samochód. Podobno atmosfera się zagęszcza, ale Pani nie popuszcza, bo postanowiła, że początek wolnych dni nie może być "rozlazły", że na odpoczynek przyjdzie czas. Dopiero po obiedzie Kuba wybłagał, by go puścili do kolegów. Przed Euro 2012 trzeba ostro trenować. A my pojechaliśmy na cmentarz. To nie jest sprawiedliwe, że przywiązują mnie do płotu. Mogę tylko z daleka obserwować, jak Pani sadzi pomarańczowe aksamitki, a Pan z Pauliną noszą wodę. Na szczęście później podjechaliśmy do lasu i od tego długiego i pięknego spaceru zaczęło się nasze rodzinne odpoczywanie. Jeśli chodzi o mnie, możemy tu spędzać każdą wolną chwilę. Cześć. Tobi.