Hau, Przyjaciele!
Zielony, zielona, zielone- oszaleć można! Od wczoraj dzieci biegały po całym domu, by się dzisiaj ubrać do szkoły na zielono! Taka zabawa. Pani Maria coś tam przeszywała, dopasowywała, skracała, byle cała czwórka naszych dzieciaków śmiesznie i zielono wyglądała. Udało się i w świetnych humorach wyszli do szkoły. A ja już raniutko poszedłem do sąsiadki. W ogrodzie trzeba przycinać gałęzie krzaków. Jestem teraz na etacie ochroniarza. Funia już się nie nadaje. Gdzie stara kocica przycupnie, tam śpi. Przejąłem się moją pracą, ujadałem czasami bez powodu. "Tobi, bo ci przytnę tę wrzaskliwośc"- usłyszałem dowcipne ostrzeżenie. Pani Maria pogroziła mi sekatorem. Niech najpierw Funi przytnie lenistwo! Ledwie to pomyślałem, a tu kocica jednym sprężystym ruchem wylądowała na gałęzi. Wróbel uratował się w ostatniej sekundzie. No, no, koty są nieobliczalne. Cześć. Tobi.