Hau, Przyjaciele!
Od rana kręciłem się po domu. Starałem się przeszkadzać albo pomagać- zależy z której strony na to spojrzeć. Kuba uparł się, ze nie zaprosi swoich młodych gości do stołu. Urządzili z Pauliną bufet. A potem, gdy tak się cieszyłem na gości, usłyszałem: "Tobi, wychodzimy. Narąbiemy u babci ostatni raz drzewa, trochę posprzątamy piwnicę." Hm, nie lubię wychodzić, gdy szykuje się ciekawa impreza. Lecz wyprawy do babci i dziadka to też fascynująca sprawa. Zresztą, Pani zostaje. Ona jest czasami lepszym ochroniarzem ode mnie. Wszystko wie i wszystko widzi. Nawet to, czego nie powinna. Szczeknąłem więc radosnie, chwyciłem smycz w zęby i już czekałem na Pana w ogrodzie. Idę do Babci- hura! Tam czeka na mnie z pewnością jedzenie i to może nawet lepsze niż tutaj. Cześć. Tobi.