Hau Przyjaciele!
Prezentacja! Nie wiem, co to znaczy, ale z pewnością coś bardzo ważnego. Kuba myśli bowiem tylko o tej prezentacji. Dlatego szybko uporał się z sobotnim sprzątaniem. Chciał jak najszybciej mieć spokój, zadzwonić po Łukasza i siąść przed komputerem. Zapomniał, że ja zawsze drepczę za tą sosna, która w danym dniu ma coś ważnego do załatwienia. Chyba trochę go denerwowała moja nieustanna obecność i wścibstwo. „Paulina, wyjdź z psem, bo przyczepił się do mnie i nie daje spokoju”. Hm, jak mam wyjść, jeśli może się dziać coś ciekawego. Pobiegliśmy szybko za kościół i z powrotem. Tempo do pokoju Kuby. A tam nerwy, coś nie wychodzi. Chłopcy wściekli, padają coraz ostrzejsze slowa, ja im do wtóru warczę. Nagle w drzwiach staje Pan. „Przerwa, chłopaki. Przez dwie minuty mówicie, co czujecie i używacie ani jednego wulgarnego słowa. A jeśli potem jeszcze się wam coś wyrwie, wyłączam komputer”. A ja? Mogę warczeć? Cześć. Tobi.