wtorek, 6 marca, 2007r.

Hau, Przyjaciele!
Byłem z Pauliną u Hani. Lubię odwiedzać ten niezwykły pokoik na strychu. Tam wciąż trwa nauka do matury. To polega na jedzeniu paluszków i orzeszków, które ja mogę potem znaleźć w różnych zakamarkach. „Tobi, będę cię wynajmowała jako odkurzacz”- zaproponowała Hania. Świetny pomysł! Mogę codziennie przychodzić. Dzisiaj znalazłem dodatkowo kilka kostek czekolady! Pycha! Ciekawe, kiedy Kuba będzie miał maturę i zacznie rozsypywać orzeszki. Hania jest miła, nie wymądrza się i traktuje Paulinę jak koleżankę. Dzisiaj była tam jakaś Kaśka. „Ja nie zdam, ja się boję, co tu robić!”- jęczała. „Modlić i uczyć się!”- odezwała się Paulina. Tamta spojrzała jakoś krzywo, uśmiechnęła się z politowaniem. Powiało chłodem, więc wyszliśmy. W domu nikogo nie było, dlatego zadzwoniliśmy po Jadzię, by tę sprawę od razu omówić. Przecież nawet małe dzieci wiedzą, że nie ma lepszego sposobu na wszelkie strachy niż modlitwa. Cześć. Tobi.