niedziela, 4 marca, 2007r.

Hau, Przyjaciele!
Urodziny! Nastąpią teraz jedne po drugich. Dzisiaj Pana, potem Kuby i Dziadka. Wczoraj warowałem w kuchni jak..jak pies. Pani smażyła, piekła, gotowała, przyrządzała, dekorowała. Do moich misek wciąż trafiały różne pyszności. Wreszcie zacząłem je zakopywać w mój kocyk. Niestety, Paulina- zdrajczyni- zdemaskowała mnie. Kolejna porcja jedzenia została więc odłożona dla Funi. Niech będzie. Wiadomo, że przed urodzinami najlepsze jest właśnie przyrządznie potraw, a najgorsze sprzątanie. Drżałem, by nie wzięli się za moją budkę. Na szczęście- udało się, zapomnieli. Dzięki temu wciąż mam trochę skarbów schowanych na ciężkie czasy lub specjalne okoliczności. Może dziesiaj podzielę się z Tunią, bo pewnie Ola przyjedzie za swoim psem. Mam nadzieję, że pójdziemy razem na spacer, a jeśli nie, to wspólnie pobiegamy i poszczekamy w ogrodzie. Cześć. Tobi.