Hau, Interauci!
Marudziłem. Zachęcałem Kubę na różne sposoby, by mi rzucał patyki. Znudzony moim skomleniem udał, że coś ma w ręce. Zamachnął się solidnie. Wyskoczyłem jak strzała. Merdając radośnie ogonkiem, szukałem patyka. Nic. Spojrzałem na Kubę. Uśmiechnął się i rozłożył bezradnie ręce. "Oszukałem cię, Tobi, taki kawał." Dlaczego tak? Przecież rzucanie patyków jest najlepszą zabawą na świecie! Godzinę później Kuba rozsiadł się przed komputerem. Już wiedziałem, że przez kilka godzin nic go nie ruszy. Nagle błysnęła w mym łbie złośliwa myśl. Rzuciłem się więc do drzwi, wściekle ujadając. Skakałem, warczałem , chrypiałem. Chłopak wstał i niepewnie wszedł do przedpokoju. "Kto tam?"- pytał niezyt głośno. Rzucił się do okna, a wreszcie ostrożnie wyjrzał na korytarz. "Ty masz urojenia, Tobi"- zawołał, lecz ja już rozsiadłem się wygodnie w fotelu Pana i gdybym potrafił, śmiałbym się całym pyskiem. No co, taki kawał! Cześć! Tobi.