Hau, Przyjaciele!
Martwię się o Paulinę! Wróciła ze szkoły dziwnie zamyślona. Wyszła ze mną na spacer, ale nie pilnowała mnie! Szczekałem, warczałem, przebiegłem na drugą stronę ulicy- a ona nic! Niedobrze. Gdy w domu zajęła sie zmywaniem naczyń, to chciałem wzywać pogotowie. Niestety, nie potrafię. Dreptałem za nią po mieszkaniu, bo czułem niepokój. Wreszcie Pani wróciła. Rzuciłem się na powitanie szczególnie wylewnie. Ale co to? Paulina podbiega do mamy, przytula się, jakby jej tydzień nie widziała. "Podgrzeję ci zupę, a ziemniaki sa prawie gotowe"- mówi córka, a mama spoglada na nią zdumiona. Już pisałem, że Pani ma zdolności detektywistyczne. Usiadła spokojnie przy stole i pyta: "Co cię gnębi, córeczko?" Wystawiłem łeb z budy, bo też byłem ciekawy. "Rodzice Julki się rozwodzą! Ona płacze, nie chce tego!" Ojej! To straszne! Aż mi się sierść zjeżyła z oburzenia i chętnie bym kogoś ugryzł. Cześć. Tobi.