Hau, Przyjaciele!
Śnieg znika! Nie wiem z czyjej winy, ale znika. Podejrzewam, że to sprawka Funi, bo ona nie cierpi zimna. Śledztwo odłożyłem ze względu na kolędę. Najważniejsi są ministranci! Wiem, bo słuchałem rozmów Pauliny i Jadzi. Zamiatały schody, polerowały poręcze, ścierały parapety i nic tylko rozważania na temat tego, którzy ministranci przyjdą na kolędę. Reszta rodziny nie jest świadoma wagi problemu. Pani sprząta każdy kącik, Pan pracuje przy biurku, Kuba przy komputerze, a dziewczyny... szaleją. Wybiegają na drogę, ja z nimi. Rozglądają się na boki, ja szukam ministrantów w każdym kącie! Nagle są! Idą! One w nogi, by ich nie zauważyli, a ja się rzuciłem na powitanie, bo to przecież Marek i Pioterk z klasy Kuby! Coś się dziewczynom pomieszało. Ministranci byli u nas tylko chwilkę. Zaśpiewali, pomodlili się i poszli dalej. Za to ksiądz posiedział długo, z każdym rozmawiał i nawet mną się interesował! Zupełnie nie pojmuję, dlaczego po kolędzie dziewczyny znowu mówiły o ministrantach. Kto mi to wyjaśni? Cześć! Tobi.