Hau, Przyjaciele!
Zimą rzadziej spotykamy sąsiadów, gdyż wszyscy pilnują zamykania drzwi, nikt nie przesiaduje w ogrodzie. Dlatego ucieszyłem się, że Hania do nas zajrzała. Jest bardzo zajęta urządzaniem swojego pokoju na strychu. A do tego ma dużo nauki. Czeka ją jakaś matura. "Kto zrobił te śliczności?!"- zawołała od progu. Paulina aż pękała z dumy, że starszej koleżance podobają się lampioniki, które robiła dzisiaj w szkole i ozdobiła nimi okno. Zaczęło się wyjaśnianie, lecz zabrakło kartonu i brokatu. "Tobi, wezmę cię na Plac Gruwaldzki, kupimy, co trzeba!"- oświadczyła Hania. Oszlałem ze szczęścia, bo każdy pies z naszej dzielnicy mógłby tam przebywać godzinami! Niestety, dziewczyna nie spuściła mnie ze smyczy. Ciągnąłem ją ze wszystkich sił, to znowu nie chciałem odejść od pachnących krzaków. Jedynie gdy czekałem pod sklepem, zapoznałem się z wesołym kundelkiem i potulnym spanielem. Mam nadzieję, że Paulina przyniesie jeszcze kilka pomysłów ze szkoły i przyjdę tu z Hanią na zakupy. Pokój musi mieć świąteczną atmosferę, no nie? Cześć! Tobi.